sobota, 5 października 2013

Rozdział 2


* oczami Rose*

- Do jasne cholery zamknijcie się!- słodko przywitałam rozwrzeszczana „rodzinkę”

Dużo mi to dało. Chłopaki migiem jednocześnie ubierali się, jedli śniadanie i wrzeszczeli jak banda nastolatek.

- Za godzinę ma tu być ten zespół- wykrzyczał mi w twarz zajarany Petter.

No i dołączyłam do nich. Pobiegłam do pokoju, zabrałam naszykowane wczoraj ciuchy (białą koszula bez ramiączek, czerwona polówka i ciemnie rurki) po czym popędziłam do swojej Łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam i wyprostowałam włosy, ubrałam, rozbiłam make Up. Akurat godzina, uff… włożyłam tez brązowe botki  i zeszłam na dół. Już tam byli.

- dzień dobry wszystkim- przywitałam się .

- cześć Rosalie – od dawna nikt nie używał mojego pełnego imienia- jestem Paul, menadżer a to Niall, Louis, Liam, Harry i Zayn- wskazał kolejno na każdego z nich .

- Miło mi, ale mówcie do mnie Rose - nie ma opcji że będą na mnie mówić Rosalie.

Nie ma co, dupy to z nich były. Każdy Miał w sobie to „coś” ale moja uwagę najbardziej spodobał mi się Harry. Wyglądał zajebiście w białym t-shircie w nadrukowane dłonie i czarnych rurkach. Chyba patrzyłam na niego z otwartą buzią bo spojrzał na mnie i z wielkim bananem na twarzy szepnął coś do Louisa.

- mała siadaj- zachęcił mnie Petter- Jest wolne miejsce obok Zayna.

Nie protestując siadłam i pierwsze co odczułam to mega mocne perfumy, lubię takie.

- Lubię takie – popatrzył nierozumiejąca- perfumy. – na szczęście nikt się nam nie przysłuchiwał, każdy z każdym starał się jakoś poznać .

- Playboy – odparł wyciągając paczkę papierosów. – gdzie mogę zapalić?

- chodź, pokaże Ci- powiedziałam i wstałam, a on za mną.

- gdzie idziecie? – zapytali równocześnie Hazz i Daniel.

- on chce zajarać, ide mu pokazać gdzie może. – odpowiedziałam a gdy minęłam próg usłyszałam z ust Petera te jebane słowa. – zakochała się.

Ze co on kurwa powiedział? Pożałuje, niedojebaniec.

Wróciłam i po prostu dałam mu z liścia.

- Miłość mój kochany – nachyliłam się do niego i wyruchałam- to szajs. Zapomnij o tym.

I znów poszłam w kierunku schodów zostawiając wszystkich w co najmniej niemałym szoku.

A Malik ciągle dreptał za mną.

Gdy już dotarliśmy na nasz wspólny balkon na piętrze wyjął papierosa i zapalił.

- Zero kultury – fuknęłam.

- słucham?

- Nawet nie poczęstujesz dziewczyny…

- A palisz? – jego mina? Bezcenna.

- popalam sobie. – sama wyjęłam z jego pudełka fajkę- ale nic o tym nie wiesz.

- A co będę z tego miał? – serio? Będzie się ze mną frajer droczył?

- Dozgonną wdzięczność – Uśmiechnęłam się tak słodko jak tylko umiałam ale on tylko pokręcił głową.

- Już ja cos wymyślę – zaciągnął się i wypuścił kółko z dymu. 
 

- okej- Przysiadłam na barierce.

Kilka zaciągnięć w ciszy i z jego ust padło pytanie.

- a tak w sumie to jak się nazywa ta wasza piosenka?

- Beauty And I Beat.

- kto ją napisał? – jaki się ciekawski zrobił…

- Ja słowa a Peet muzykę.

- Znasz się na tym? –  to zdziwienie na jego twarzy… wkurwiło mnie, na Maksa.

- Nie kurwa nie znam się. Jestem pusta lalą która mysli że 2+2 to 8 a Muzyką jaram się tylko dla tego że musze jakoś zarobić.- zatkało go.

- Nnn…nie to miałem na myśli…- może to dziwne ale słodko się jąka.- po prostu słyszałem że fajnie śpiewasz ale nie wiedziałem że piszesz, wszystko.

- dobra, dobra nie tłumacz się – wyrzuciliśmy niedopałki – chodźmy.

Wracając jeszcze użyłam schowanego na balkonie sprayu do ust żeby zatuszować  zapach dymu.

Gdy wróciliśmy wszyscy stwierdzili że najwyższa pora zacząć nagrywanie. Zeszliśmy do piwnicy gdzie wszystko się odbywa. One Direction i Paul siedli na kanapach , Daniell przy pianinie, Jay za konsolą, Petter stanął za kamerką a ja zajęłam miejsce przy mikrofonie. Kamera ruszyła, pierwsze nuty popłynęły. Zaczynał Daniell, potem śpiewaliśmy razem i moja solówka. Starałam się wypaść przed nimi jak najlepiej .  

* Oczami Harrego*

Niezła Dupa z tej Rosal… Rose. Chętnie ja przelecę. Udawane Love, szał w gazetach, seks i do widzenia.

Mówiła że nie chce się zakochać?  jeśli tylko się zgodzą na naszą propozycję szybko  zmieni zdanie i będzie moja w maksymalnie miesiąc.
 

Ale zjebałam to nagranie… to wszystko przez ten stres.

- korekta!- zarządził Jay

Kiedy szłam powrotem do mikrofonu zaczepił mnie Harry.

- było dobrze- poklepał mnie po ramieniu.

- wcale nie, wszystko zepsułam – poprawiłam węzeł związany na dole koszuli.

- nie , było okej. Tylko nie stresuj się. – złapał mnie za rękę, nie wiem czemu ale nie wyrwałam jej- pomyśl że jesteście tu tylko wy, bez kamery.

- dziękuje , tak zrobię – uśmiechnęłam się.

- nie ma za co- pocałował mnie przelotnie w policzek i odszedł. Zrobiłam to samo, ale byłam w niezłym szoku. Co to miało być?!

Lae miał racje. Dzięki jego radom następne ujęcia szły tylko lepiej . Nagraliśmy to kilkanaście razy i po dwóch godzinach zakończyliśmy .

- świetna robota- zachwycił się Paul- wymiatacie!

- dzięki- odpowiedzieliśmy chórem.

Znów wróciliśmy na górę, tym razem siedziałam miedzy niewychowanym palaczem a słodkim lecz za dużo sobie pozwalającym loczkiem.

- no dobra- zaczął ten ich menadżer- nie będę owijał w bawełnę. Podobacie się nam i chcemy żebyście w ciągu najbliższych 3 miesięcy towarzyszyli nam jako Suppom w trasie po Francji , Hiszpani i Włoszech. Co wy na to?

Moi „bracia” zaczęli entuzjastycznie rozmawiać szeptem miedzy sobą , ignorowali mnie. Dlatego sama podjęłam decyzję.

- Przykro nam ale nie, dzięki- odpowiedziałam pewnie.

---

6 komentarzy ^.^ dziękuję <3 było ich tyle  juz w czawrtek ale nie miałam juz dostępu do komputera :/ dlatego jest dzisiaj :3
Zadanie dla Was na dziś to... 5 komantarzy pod tym rodziałem :3 dacie radę , wierze w Was <3 // Klaudia
 

 

 

5 komentarzy:

  1. Fajny rozdział :)
    Podoba mi się postać Rose ;)
    Zapraszam do mnie http://never-say-never-uk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny!
    Harry jest głupi. Serio. Tylko przelecieć i potem zostawić? Chamsko.
    Ale mam nadzieję, że tak nie będzie. Fajnie gdyby w przyszłości między nimi coś było..
    To tyle, czekam na next :3
    pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzięję że nie uraziłam nikogo tym że zrobiłam takiego człowieka z Hazzy. Sama uważam go za kochanego i opiekuńczego i wiem że w prawdziwym życiu tak by się nie zachował :)

      Usuń